niedziela, 13 kwietnia 2014

Super



     Dla większości dzielnica „Nowa Nadzieja”. Dla tych co tu mieszkają „Czerwona Strefa” lub „Dziura”. Miejsce, do którego nie każda taksówka chce jechać. Gdzie czasami za przejazd ulicą trzeba zapłacić 1zł, by kolejnego dnia nie znaleźć opon przebitych gwoździami. Miejsce, w którym lepiej nie chwalić się dużą ilością pieniędzy. Dzielnica z zasadami, gdzie swój swojego nie tknie, chyba że po dobrze przedawkowanym weekendzie niezbyt da się już odróżnić kto przyjaciel, a kto wróg. Gdzie psy nie pogardzą zmarłym towarzyszem, a wychodzenie w pojedynkę po 20 jest wyłącznie na własne ryzyko. Gdzie Boga-zbawcę ceni się bardziej niż Boga-towarzysza.

     W tym miejscu na końcu świata żyją moi bohaterowie. Nie mają czerwonych peleryn ani kolorowych masek. Widzialni jedynie dla tych, którzy widzieć ich zechcą. Potrafią płynąć pod prąd na wyschniętej pustyni. Supermoce zamienili na współczucie, radość, pracowitość i wiarę.

     A więc jest 21-letni Antonio, który w czasie chodzenia po dzielnicy i zapraszania do Oratorium daje sobie ukraść telefon, byle tylko obronić towarzyszącego mu małego Daniela. 24-letni Javier po 6 latach idzie do spowiedzi, a spotkany po przyjęciu Pana Jezusa w Komunii Świętej nie może przestać się śmiać. Jest 15-letni Wilmer, który po odrobieniu swoich lekcji biegnie do chłopców z 4-tej klasy, by pomóc im w matematyce. 11-letni Alex weekendami pracuje na rynku pchając wózki z owocami, a w czasie oratoryjnej przerwy, zamiast biegać za piłką, leci do jadalni pomóc w rozkładaniu talerzy dla 70 dzieci. Jest też 22-letni Charles, który codziennie walczy o przepustkę, by tylko wyrwać się z koszarów do Bosconii i do dzieci. Jest 12-letni Alonso, który niepostrzeżony zakradł się do Oratorium, bo był głodny. Potem został na Drodze Krzyżowej, stojąc na baczność wsłuchany w każde słowo i tylko pytanie czemu składam ręce do modlitwy nie dawało mu spokoju.

     Żyję w świecie superbohaterów. Superbohaterów, którzy wiedzą, że ich codzienne wybory nie dadzą im supermocy, nie przeniosą na inną planetę, nie dadzą magicznych rozwiązań problemów, nie zmienią pstryknięciem palca ich losu, ani nie pozwolą uciec od czasami przygniatającej codzienności. Mimo to moi superbohaterowie mówią NIE mniej męczącej drodze przeciętności. I dlatego są SUPER.

1 komentarz:

  1. Super bohaterzy .... spotykamy ich codziennie, tylko są niedostrzegalni.! :)

    OdpowiedzUsuń